Długo na niego czekałam, aż się u nas pojawił.
Jest to Mother.. ale planuję zakup jeszcze co najmniej jednej:) Uwielbiam je.. są wielgachne:) Ale kolorowanie ich to jest miód na skołowane nerwy.. tylko nie te kwiatki;)
Na pierwszy raz postanowiłam skupić się na twarzy i włosach, kwiatki są takim uzupełnieniem.
Stempel umieściłam na tablicy malarskiej, co połączyło się świetnie z mediami i papierami 13@rts.
Użyłam tu tylko jednego wykrojnika- serwetki z Primy.
Jak na pierwsze kolorowanie jestem z niej bardzo zadowolona.
A teraz foty..
aaaa... udało mi się wyczaić na działce deskę ze starego kredensu.. kiedyś moja prababcia używała jej do wyrabiania ciasta drożdżowego, potem ten kredens był gdzieś schowany, a deska wisiała dwa lata na dworze.. i stała się cuuudna!!
I na niej są robione fotki dzisiaj. :D
Nie oddam jej za żadne skarby ;)
Piękny! Bardzo subtelny i kobiecy ( o nie chodzi tu o stempel) ;) i masz rację - nie oddawaj deski nikomu! Świetne tło do prac ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie lubię tych stempli ale Twój blejtram bardzo mi się podoba!!!!
OdpowiedzUsuń