lutego 18, 2016

Moja praca

Często dostaje pytania, kiedy ja mam czas na to kartkowanie itp. Ten czas to noc.. kiedy wszyscy śpią, ja dopiero mogę iść spokojnie do biurka. 
Próbuje w ciągu dnia, ale to się nie da. Ja nie potrafię, z dwójką malutkich dzieci. Teraz kiedy to piszę, Piotek wchodzi mi na kolana.. muszę przerwać, by go przytulić..  Zaraz woła Marysia, ze coś chce.. chwilę potem się biją.. cudownie.  W trakcie nakładania kleju Piotrek woła, ze chce siku i musisz z nim lecieć rzucając wszytsko- w tym czasie klej wysycha  i to co chciałam przykleić jest brzydkie i już tego dać nie mogę.
Mamo, jestem głodna..
I tak cały czas... weź tu sie człowieku skup, wymyśl coś  nowego , fajnego.. pokoloruj idealnie.. nie da się.
Chodzę spać często o 3 czy 4. (śpię 5-7 godzin-Ale niektórzy myślą, że 12..  kij im w p..... )
Dlaczego Mary nie jest w przedszkolu? Bo mieliśmy się wyprowadzać.. i jak był nabór nie chciałam innym dzieciom zabierać miejsca. Z wjazdu nici, z przedszkola nici.
Mieszkam w małej miejscowości, gdzie prywatne przedszkole to majątek.
Wracając do pracy.. kiedy siadam przy biurku to staram się być cicho. Często jestem tak zajęta, ze zapominam pościelić łózko..
Przy pracy słucham muzyki.. przez słuchawki. Już po nocach nie szyję na maszynie- co robiłam, i jakoś nikt nie miał o to problemu.
A teraz nagle wszystko zaczyna być problemem.. I boję się wieczorem siadać do tego biurka.. Coś co było moją przyjemnością i pasją,, zaczyna mnie przytłaczać, bo ktoś ma problemy ze spaniem i na mnie się wyżywa. Bo mnie coś wychodzi.
Chciałabym dalej to robić w spokoju, móc szyć kartki( pewnie zauważyliście- że mniej tego szycia na kartkach) Chciałabym tą swoją pasję zamienić swój zawód- i móc go wykonywać tak jak się należy.

Plakat możecie pobrać  swój użytek.



3 komentarze:

  1. Ehhh, jak ja to dobrze znam i rozumiem :( Tak samo było, jak Zosia była mała i Stasiek częściej bywał w domu, bo odporność była fatalna, ciągle chory... A biurko wołało i zamówienia wołały!!! Zmęczona siedzeniem po nocach chodziłam na rzęsach - "Po co Ci to? Wyszłabys gdzieś lepiej..." A ja nie chciałam wychodzić, chciałam pracować... Dopięłam swego, założyłam firmę, i pracuję tylko w dzień, wieczorami dłubię dla przyjemności. Dzieci w przedszkolu, odpukać mniej chorują, można dzień poświęcić na pracę. Bo wbrew temu co niektórzy "etatowcy" myślą, w domu tez się pracuje, to nie beztroski czas na kawkę i ciasteczko, jak niektórzy twierdzą, ja tez po 8 godzinach przy biurku jestem zmęczona, tak jak po "siedzeniu" w biurze... Co gorsza - urlopu czy zwolnienia (bo mi isę nie chce iść dziś do pracy..) wziąć nie mogę, bo nikt mi za to nie zapłaci... Przywykłam już do dziwnych spojrzeń pań w przedszkolu, kiedy przyprowadzam dziecko w ferie, między świętami... No wyrodna matka... ;) sorry, mi musi wystarczyć czas dla dzieci po południu, wieczorami i w weekendy, i jest to dla mnie czas święty, nie do ruszenia!
    Ps. mąż przywykł juz chyba do faktu, że mi się udaje, choć tez różnie bywało ;) Norma ;)
    Powodzenia!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj...
    Czasem tak jest że jak komuś coś nie wychodzi, nie sypia...coś jest nie tak...praca, choroba na nas spada wszelkie zło. Te objawy co napisałaś przerobiłam u mnie bliska osoba problemy zdrowotne, frustracja wszystko było be. Moja rada zrobić coś razem co sprawi frajdę WAM...., u mnie problemy zdrowotne u mego wszystko przewracały nawet ból nie dawał mocy wyjścia z łóżka ...wtedy zaryzykowałam kupiłam ponad rok temu promarkery....bojąc się ze grubą kasę wyrzucam w błoto....ale stało się inaczej obudziłam w nim pasje i godzinami kolorujemy. Może to głupie ale warto coś zrobić razem co frajdę wniesie . Wierze że nie jest Ci łatwo dwójka kochanych urwisów, wariactwo, ale nie warto zamykać się w sobie .Coś zrobić lepsze niż nic .....A tak wogle uwielbiam twe prace ...mają tyle dla mnie energii...czekam na kolejne cudowne inspiracje:)...Zachęciłaś mnie w ostatnim poście do zakupów w Lemoniade :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutny post. Może to chwilowe? Nie podłamuj się kochana i nie daj w sobie zdusić tego, co kochasz i co robisz naprawdę pięknie. Może problem jest gdzieś zupełnie indziej, a te wszystkie czepiania się to tylko pretekst? Tak czy inaczej przesyłam moc pozytywnych wibracji :) Dacie radę. I Ty. I Wy :)
    A wiesz, co masz pozytywnego? Że dzieci są z Tobą cały czas, a to jest mega cenne (choć męczące bywa też). W końcu dzieci są tylko na chwilę...;)

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz bardzo mocno dziękuję:D

Copyright © 2016 Mój kolorowy Świat , Blogger