grudnia 30, 2016

Kredki Albrecht Durer i inne akwarelowe- zestawienie (subiektywne)

Witajcie,
w tym przedostatnim dniu roku.
Mam dzisiaj dla Was, mam nadzieję, że bardzo przydatny post.
Na początku postaram się opisać Wam dokładnie  kredki akwarelowe FC Albrecht Durer.
Potem porównam je z innymi kredkami akwarelowymi, które posiadam.
W sumie będzie to 8 rodzai kredek akwarelowych( w tym 4 z tzw wyższej półki), skupiłam się również tylko na kredkach w drewnianej oprawie, nie będzie tutaj Inktensów(ponieważ to zupełnie inny rodzaj kredek)
 Kredki jakich nie posiadam-to Prismacolor i bardzo żałuję, bo chciałabym je porównać do tych co mam.

 Albrecht  Durer

To zaczynam.
 Posilę się informacją od producenta:

Kredki akwarelowe najwyższej jakości serii Albrecht Dürer, niemieckiego producenta Faber-Castell. Seria ta kierowana jest do najbardziej wymagających artystów, nieidących na kompromis w kwestii jakości. Doskonale rozpuszczalne w wodzie grafity o grubości 3,8mm wykonane zostały z najwyższej jakości pigmentów, gwarantujących odporność na płowienie i zachowanie intensywności barw przez długie lata. Oprawka o profilu sześciobocznym, zapewnia maksymalną ochronę umieszczonemu wewnątrz niej materiałowi piszącemu, zachowując łatwość ostrzenia. Kształt ten gwarantuje pewny uchwyt i najwyższy komfort pracy.





FC Albrecht Durer to 120 kolorów- prawie największa gama kolorystyczna na rynku.
 Większą ma tylko Prismacolor(150).
Możemy je kupić ;
-na sztuki
- w metalu; 12, 24, 36, 60,120(kolorów)
-kartonie 36,60
-drewnie 48,72,120
-zestawy mieszane

Ja posiadam, jak wiecie zestaw 36 kolorów, dokupiłam na sztuki jeszcze 7- i takie rozwiązanie jak dla mnie jest wystarczające.

W zestawie 36 kolorów jak również 60 brakuje koloru LIGHT FLESH(152), który jest dla mnie ważnym kolorem do budowy koloru skóry.
 Tutaj widać jak duże jest zastosowanie takiej liczby kolorów.




 

Po wykorzystaniu ich do kilku projektów, myślę, ze mogę je opisać już lepiej.

Kształt i opis kredki.

Jest to klasyczny kształt kredki. Rewelacyjnie leżą w dłoni, lakier jakim zostały pokryte , nie jest ani za śliski ani szorstki. Taki w sam raz, kredka nie ucieka z dłoni, ani tez nie podrażnia skóry w czasie intensywnej pracy. Podoba mi się to, że ma przekrój sześciokąta, jest plus- nie turla się po biurku. 
Uwielbiam FC za to, ze kredki mają lakier w kolorze grafitu umieszczonego w środku. Ta tęcza po otwarciu pudełka... mrrr..
Ułatwia to pracę znacząco.. bo nie muszę doszukiwać się konkretnego koloru, od razu go widzę!
Kredki te wykonane są, z dobrej jakości drewna, to zaraz widać i czuć przy dotyku i temperowaniu. Są stabilne i zwarte. Czuć, że ma coś się w ręce. 
Każda kredka jest też swietnie opisana. 
Opis składa się:
- z jednej strony z nazwy, państwa, producenta
- z drugiej strony mamy nazwę koloru -po niemiecku i angielsku, numer serii i koloru, oraz światłoczułość.  
Ten opis koloru wiele ułatwia.
Są to najlepiej opisane kredki w moim  warsztacie.


Opis pudełka:

 Moje pudełko jest metalowe z matowym wykończeniem- niestety łatwo się rysuje. Kredki umieszczone są na plastikowej wytłoczonej wkładce, którą da się wyciągnać.
Ułożone kolorystycznie. Do kredek otrzymujemy książeczkę z opisem kredek(niestety nie po polsku), w której znajduje się też karta kolorów- 120 kolorów.
Jeśli mamy mniejsze zestawy możemy dzięki niej dokupić sobie kolejne kredki nam brakujące.  

KREDKI
Kredki Albrecht Durer, są  kredkami średnimi (ale to moje subiektywne odczucie)
W jakim sensie? Ich grafit, nie jest ani twardy ani miękki czy kruchy.
Jest średni z gładkim rozprowadzaniem koloru.
Można nimi spokojnie pięknie rysować jak i po rozmoczeniu pigmentu malować( łyżwy).
Kredki te są moim zdaniem uniwersalne i polecam każdemu, kto myśli o rysowaniu. 
Po zatemperowaniu  kredki uzyskujemy bardzo cienką linię, grafit jest taki, że nie łamie się zaraz po dotknięciu kartki, nie roztapia się też pod naciskiem. I nie brudzi. Linie są czyste i  nieposzarpane. 
Pigment w kredkach, jest bardzo nasycony. Wystarczy niewiele narysować by się pięknie rozpłynął i zabarwił nam wybrany obszar.

Po lewej jak widzicie, można osiągnąć mocną plamę koloru, po prawej po rozmyciu dalej może być ona bardzo mocna. Po rozmyciu ślad kredki prawie znika. To jest bardzo ważne. Kolor rozprowadza się równo, nie waży się.
 Kolory się pięknie ze sobą mieszają.
Krycie ciemnych kolorów na jasnych jest mocne.
Można je spokojnie nakładać warstwami. 
Kiedy kolor po rozmyciu wyschnie, można położyć kolejny. Nie wymieszają się. Jednak po nałożeniu tylko kredki kilku warstw kolory się pomieszają.  

Kredki gumują się nie za dobrze, trzeba z nimi uważać.Ale to chyba każde akwarelowe tak mają.

I teraz pokażę Wam stempel Mos, który pokolorowałam specjalnie pod ten post 4 razy!

 Caran d'Ache Prismalo

Te kredki mam najdłużej, i najwięcej nimi działam. Narysowałam nimi wiele rysunków.
Pokolorowałam wiele stempli.Znacie je doskonale. Ciężko je dostać w Polsce. Na sztuki to już w ogóle ich u nas nie ma:( Nad czym ubolewam. Bo wczoraj na insta wrzuciłam zdjęcie jakie niektóre są już małe.



Są to kredki  dostępne w 80 kolorach- złoty i srebrny(znajdują się już w 40)
Dostępne w takich zestawach:

Ja miałam zestaw 40 kolorów.
Teraz mam ich kilka więcej.
Brakowało mi ciągle idealnego cielistego.
Są to kredki twarde, ale płynnie się rozprowadzające. Na-pigmentowane bardzo mocno, rozpływają się idealnie.
Są to dość drogie kredki, ale wchodzą już w tą górną półkę.
Tutaj nie będę obiektywna- bo to zupełnie moje ukochane kredki.I są dla mnie najlepsze!
Tak samo jak Albrecht, mają klasyczną budowę i kształt. Kredki mają kolor lakieru jak kolor grafitu.
Kredkami tymi można rysować spokojnie jak zwykłymi kredkami, tutaj właśnie ta ich twardość jest plusem, bo można wykonywać nimi genialnie włosy, detale.


 Niestety ta fotka nie pokazuje do końca jakie są fajne. 
Opakowanie tych kredej wygląda podobnie jak przy FC- metalowe lakierowane pudełko(cudny widok) ale błyszczące, w środku plastikowa wytłoczona wkładka. 


Koh-i-Noor Mondeluz

 

Najtańsze z prezentowanych kredek, ale u nas uważanych już jako te lepsze.
Ich opisów jest wiele na rynku. 
Ja napisze od siebie, tyle:
mamy dwa rodzaje tych kredek. W metalowym i kartonowym opakowaniu. 
W kartonie te kredki są znacznie gorsze. Jest to wersja ekonomiczna.  Wykonane są z gorszego drewna, są lżejsze, pokryte gorszym lakierem. Trafiły mi się egzemplarze już popękane. 
Ale różnica w cenie jest ogromna. 
Dlatego jeśli chcesz lepsze- kup na sztuki lub metal.
Mam i takie i takie. Z większą chęcią sięgam po te w metalu.  
Występują w wielu zestawach: 6,12,24,36,48,72(metal)
tak samo w kartonie., plus drewno i serie specjalne. 
Polecam zestaw 48 kolorów. Sama z niego najczęściej korzystam. 

Kredki te są jednymi z najlepiej dostępnych w Polsce. Kupimy je prawie wszędzie- i to ich ogromna zaleta.  Mają bogatą gamę kolorystyczna-72 kolory.
Są bardzo miękkie, jak masło.  Mocniejsze przyłożenie ręki to duża plama koloru. Są baaardzo mocno na pigmentowane. Pięknie się rozmywają, zostawiając gładką plamę koloru.
Rysuje się nimi gorzej niż innymi kredkami, są za mało dokładne, kolory ciężko nakłada się warstwami, kolory się lubią brudzić od siebie. Po rozmyciu można spokojnie nakładać kolejne kolory.




 

Derwent Watercolour 

 Dostępne w metalu 12,24,36,72, w mieszanych kompletach(drewno-ja tak mam) , w drewnianej kasecie, na sztuki.
   Cenę mają dość wysoką. Z wyglądu też klasyczne kredki, jednak mają jedną podstawową jak dla mnie wadę. Tylko końcówki mają w kolorze  grafitu. Tak to wszystkie utrzymane są jednej tonacji.  Nowe kredki są bardzo miękkie i kruche. Delikatne strasznie , ich pigmenty są blade. Jedyna kredka, którą kocham to jest Flesh Pink. I to jest moja baza cielistego. Mam go z trzech generacji produktu i zawsze jest inną kredką mimo, że kolor jest taki sam. Kredki nieładnie się rozmazują, zostawiają ślady. Kolor jest nierównomierny. Kolory przy rozmywaniu brzydko się łączą, brudzą. Moim zdaniem najgorsze kredki z tego zestawienia. Stempel ten najgorzej mi się kolorowało. Obiega kolorystycznie od reszty, ale to z braku kolorów.





Tak to jest zestawienie kredek akwarelowych artystycznych. 
Teraz opisze troszkę kredki: Lyra orsis, Prima Marketing( jako scraperka muszę), koh-i-noor Aquarelle, Renesans Acqua.

Lyra Orsis:
fantastyczne miękkie kredki szkolne o trójkątnym kształcie.Mocno nasycone kolory, niektóre brązy przekłamane(wchodzą na fiolet), miętowy kolor za to idealny;). Moja córka zaraz mi je ukradła i ni chce oddać. Na początek super kredki. Największy zestaw to 36 kolorów w kartonie. 

Prima Marketing.
Hmm.. mam mieszane uczucia co do tych kredek. Bardzo kruche, łatwo się łamią. Paczkowane tylko po 12 sztuk i to w setach kolorystycznych. Są okrągłe.  Dostępne w małej ilości sklepów, za wysoką cenę. Całe białe, podany jest tylko numer kredki. Ich pigmenty szybko blakną od słońca.. tak.. po roku obrazka na półce strasznie wyjaśniał:( Może i ten czerwony ładnie się rozmył, ale to, że są aż tak delikatne je dyskwalifikuje u mnie.

Koh-i-noor Aquarelle
kredki szkolne, ale mające fajne kolory, i całkiem niezły pigment.Ładnie się rozmywają. 
niestety są kruche i delikatne.Mają słabe drewno. Łatwo się łamią. 

Renesns Acqua.
Najgorsze z tych kredek.. lepsze jakościowo jest pudełko niż te kredki. Słabe kolory, słabe drewno, słabe pigmenty, ważne, ze są akwarelowe(niby). Tych kredek nie polecam. 


Podsumowując; 
teraz kupując kredki akwarelowe jako plastyk- kupiłabym, Albrecht Durery za ich wszechstronność i już całkiem niezłą dostępnosc w Polsce.
Mając więcej funduszy próbowałabym ściągnąć Prismalo;)  
Jako uczeń, student i ktos zaczynający zabawy w kolorowanie- myślę, że Mondulzy są dla nich super- nawet do szkoły(wtedy te w kartonie).
A jeśli mamy dzieci i sami czasem chcemy coś tam porysować to szczerze Lyry są fajne.

To chyba wszystko. Macie pytania?? Zadajcie je!!

Pamiętajcie do jutra jest ważny mój kod rabatowy w FC:)
werciakol
na nieprzecenione rzeczy:)
Pozdrawiam, Werciakol:)



5 komentarzy:

  1. Świetny post, na pewno często będę do niego powracać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne zestawienie. Przepiękne Twoje kolorowanki!
    Mam tylko Mondeluzy i Inktensy. No i Derwenty i całkowicie się z Tobą zgadzam. Dostałam je w prezencie i nie lubię, nie używam. Sprzedam dalej. Natomiast kolorować uczyłam się na Mondeluzach i chyba do nich po prostu przywykłam. Bardzo mi się podobają i Albrechty i Caran d'ache (te ilości różowego!). I z Twojego zestawienia te bym chciała najbardziej :)
    Buziaki prawie-noworoczne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite kredki, a w Twoich rekach tworzą dzieła sztuki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. renifer jest więcej niż uroczy! wspaniały:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, kawał roboty odwaliłaś!!! dziękuję.

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz bardzo mocno dziękuję:D

Copyright © 2016 Mój kolorowy Świat , Blogger